Forum www.rpgfan.fora.pl Strona Główna
 Home    FAQ    Szukaj    Użytkownicy    Grupy    Galerie
 Rejestracja    Zaloguj
Walter

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.rpgfan.fora.pl Strona Główna -> Gothic: Opowieści
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Curt
Moderator / Redaktor
PostWysłany: Pon 20:55, 27 Lip 2009 Powrót do góry


Dołączył: 27 Lut 2009

Posty: 159
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Góry Sine
Płeć: Mężczyzna

No cóż, w końcu wyszedł pierwszy rozdział mojego opowiadania Very Happy Mam nadzieję, że zechce się wam to czytać Wink Drugi rozdział powinien być niedługo, będzie trochę krótszy, za to 3 powinien być dłuższy.
I pamiętajcie to dopiero początek (chociaż i tak długi)m ale mam zamiar te opko zakończyć. Mam nadzieję, że się wam spodoba Smile Miłego czytania Razz

PS. Na te forum najpierw wstawiam te opko Mr. Green

Nad mroźnymi ostępami krainy Winterfall rozciągała się ciemna noc. Wokoło zalegała niczym niezmącona cisza. Czasem tylko, można było usłyszeć pohukiwanie sowy i rozpaczliwy ćwierk jakiegoś zimowego ptaka, który stał się ofiarą drapieżnika.
Winterfall było mroźna i bardzo niebezpieczną krainą. Podzielona wieloma konfliktami klanowymi, nie przynosiła spokoju zwykłym obywatelom. Jednak przyciągała wszelkiej maści najemników, bandytów i łowców nagród. Nie brakowało ich nigdzie, jednak całkiem niedawno Klan Fou'rth wypowiedział wojnę Klanowi Wojowników. Były to jedne z najbardziej wpływowych klanów w tej dolinie. Każdy kto szukał pracy, mógł ja tutaj dostać. Czy to przy organizacji, czy przy polowaniach, czy nawet pracując jako kucharz, można było coś zarobić. Jednak najwięcej zyskiwali żołnierze. Najemni wojownicy, którzy dawali sobie rozpruć wnętrzności w zamian za garść złotych monet.
Wszyscy oni napływali z innych części świata. Jedni z pustyni, a inni z Falklandów - głównej i największej krainy kontynentu Galahard. Falklandy również były podzielone wojnami poszczególnych książątek czy też lordów. Każdy dążył do władzy. Po śmierci króla Inonca V, rozpętało się prawdziwe piekło. Krajem wstrząsnęły liczne zamieszki. Lud Falklandów był wiecznie zagrożony.
Natomiast na Pustynii było o niebo lepiej. Panował tam zacny Król Pustynii, który mieszkał w swoim wielkim pałacu w samym środku piaszczystej krainy. Według obyczaju, 2łaśnie koronowany Król, porzucał swoje stare imię, dla zaszczytnego miana Króla Pustynii. Główną zaletą tego kraju, było to, że gospodarka tam była znacznie rozwinięta. Ludzie nie klepali biedy, każdy miał jakąś własność. Czy to nieruchomości, czy własną spółkę, a nawet gildię, na które ostatnio na Pustyni zapadła moda. Dlaczego jednak nie było wielkiego napływu ludności Falklandów na Pustynię? Otóż na traktach i przełęczach grasowały bandy rozbójników. Straż i milicja miejska, była tak skorumpowana, że dogadywali się z bandytami. Worek złota w zamian za dziesięć napadów. Chodzą pogłoski, że niesławny Klan Bandytów, Szumowin i Rozbójników Falklandzkich ma własną mennicę, z której monety zalewają rynek gospodarczy już i tak umęczonej krainy.
Ale wróćmy z powrotem do Winterfall. Wbrew pozorom nie było to takie złe do szpiku kości miejsce. Jeśli człowiek potrafił się ustatkować, szło mu całkiem nieźle. Zimne i mroczne ostępy Winterfall były dla niektórych przekleństwem, a dla niektórych wybawieniem od wielkiego szumu i hałasu miast.
Takim człowiekiem był Andry - myśliwy. Pięć lat temu, gdy zaczęły się pierwsze wojny klanów, uciekł ze swojej rodzinnej wioski, wojownicy odpowiedzialni za pobór do wojska zawitali do jego domu. Wymknął się chyłkiem. Uratowali go rodzice, za co był im dozgonnie wdzięczny. Miał wtedy niespełna piętnaście lat... Nie chciał przelewać krwi swoich braci. Nienawidził przemocy, dlatego szkolił się w walce bronią w zwarciu bardzo mało i tylko tyle, ile było trzeba. Za to był świetnym łucznikiem. Jednym z najlepszych w wiosce. Ciężko było mu się rozstać z rodziną, jednak wiedział, że uczynił słusznie. Zbudował na skraju zapomnianego lasu. Niedaleko była wioska. Gdy potrzebował zapasów, odwiedzał ją i zaopatrzał się u znajomych kupców. I tak minęło jego pięć lat życia w samotności. Polując i kupując jedynie środki potrzebne do życia, wiodło mu się całkiem nieźle, i wiedział, że nie zamienił by tego życia na los wojaka.
Nad krainą Winterfall szarzał świt. Powoli wschodziło słońce. Andry wyszedł z domu z łukiem w dłoni i mieczem przy pasie. Przez pięć at bardzo się zmienił. Młodzieńcze rysy bardzo stwardniały, włosy pociemniały, a na czole i pod powiekami miał zmarszczki. Zapuścił brodę, wyglądał teraz na doświadczonego wojownika - którym w rzeczywistości był. Chociaż miał jedynie dwadzieścia lat, wiedział wiele więcej niż niejeden od niego starszy.
Andry wyprostował się i wciągnął w nozdrza mroźne powietrze. Odetchnął głęboko i włożył na siebie grubą kurtkę z bizona, która wisiała na wieszaku przed domkiem. Brązowe skórzane spodnie oraz tego typu buty zapinane na klamry, dodawały charyzmy młodemu myśliwemu. Łucznik stał przez chwilę nasłuchując odgłosów puszczy, po czym szybkim krokiem ruszył wgłąb lasu. Jego kroki niosły się cichym echem po rozległym lesie. śnieg trzeszczał pod jego butami, on jednak nie zwracał na to uwagi. Wiedział, że tutaj zwierzyny jeszcze nie ma. Po chwili Andry przystanął i rozejrzał się dokoła. Tu zaczynały się jego tereny łowieckie. Myśliwy zaczął iść wolniej. Zmierzał do swojego ulubionego miejsca polowań. Przeszedł około pół mili, gdy jego oczom ukazał się cel podróży. Mała prowizoryczna wieżyczka myśliwska, sklecona z kilku desek i powalonego pnia wielkiego drzewa. Andry skradając się dotarł do stanowiska i wdrapał się na szczyt. Odpiął pochwę z mieczem od pasa i położył ją obok na drewnianej posadzce. Zdjął z pleców kołczan ze strzałami i sprawdził, czy żadna się nie zablokowała. Uspokojony z powrotem włożył kołczan na swoje miejsce i uklęknął z łukiem w rękach. Teraz wystarczyło jedynie czkać na zwierzynę. Lubił tu polować, ze względu na to, że rankiem przychodziły tu całe stada jeleni. Wilków nie było w tej okolicy, a niedźwiedzie zmorzone snem zimowym nie opuszczały swoich kryjówek. Bizonów nie zabijał. Zazwyczaj podróżowały ogromnymi stadami, a dla samotnego myśliwego walka ze stadem bizonów była samobójstwem.
Andry wytężał wzrok próbując zarejestrować choćby najmniejszy ruch. Mijały minuty. Słońce już wzeszło. Myśliwy już miał zamiar opuścić wieżyczkę i udać się do domu z kwitkiem, gdy nagle usłyszał przeciągły, donośny i rozbijający się echem po całej puszczy ryk. Andry przyjął pozycję i schował się bardziej. Czekał. Mijały kolejne minuty. W końcu z gęstwiny zaczęły wychodzić zwierzęta. Były to jelenie. Piękne, wielkie i dostojne. I bardzo płochliwe. Ich mięso było bardzo smaczne, natomiast skóry po wyprawieniu znakomicie nadawały się do obicia nimi ścian mieszkania. Andry'emu zabłysły oczy z radości. Czegoś takiego dawno już nie widział. Z lasu poczęły wychodzić łanie. Tuż po nich młode, a pochód zamykały dorosłe jelenie. Nagle ryk znowu zabrzmiał. Przywódca stada rozejrzał się badawczo. Łucznik schował się najbardziej jak mógł. Po chwili ryk przywódca chrząknął i całe stado zatrzymało się, skubiąc zmrożoną trawę, albo oszronione zioła. Andry odetchnął. Teraz mógł zacząć polowanie. Zamierzał zabrać ze sobą co najmniej dwie sztuki. Niedaleko stąd miał małą kryjówkę na zdobyte trofea, w której przechowywał zwierzynę, której nie mógł ze sobą zabrać. Powoli i ostrożnie myśliwy wyciągnął strzałę. Napiął cięciwę. Miał już cel. Dwie samotne łanie, które zanadto oddaliły się od stada. Wiedział, że nie da rady ustrzelić dwóch na raz dlatego wycelował w jedną, a potem wybierze inny cel. Andry ostrożnie wycelował... I wypuścił cięciwę. Strzała świsnęła w powietrzu i ugodziła łanię prosto w szyję. Ta padła martwa. W powietrzu zawibrował ryk przywódcy stada, wzywający do ucieczki. Myśliwy ponownie napiął cięciwę. Miał już kolejny cel. Wysoki i młody jeleń. Jeszcze nie zrzucił poroża. Czekał aż reszta stada zdąży uciec, zapewne należał do tylnej straży, dlatego ociągał się z ucieczką. To był błąd. Kolejna strzała świsnęła w powietrzu i trafiła zwierzę prosto w serce. Młody samiec z rykiem padł na zlodowaciałą ziemię, drżąc w konwulsjach i ryjąc kopytami śnieg. Tymczasem stado zdążyło uciec. Zostały po nim jedynie ślady około setki kopyt. Andry odetchnął z ulgą. Polowanie się udało. Założył łuk na plecy, a miecz z powrotem przyczepił do pasa po czym zszedł na ziemię. Ostrożnie kroczył przez las, aż w końcu doszedł do swojej pierwszej zdobyczy. Była to łania. Uśmiechnął się i wyjął nóż myśliwski z pochwy przyczepionej do buta. Wprawnym ruchem rozciął skórę, po czym błyskawicznym ruchem zdjął ją ze zwierzęcia. Futro było miękkie i puszyste. Szkoda było nim obijać ściany chaty. Zwinął je i zabrał się do wycinania mięsa. Trwało to trochę czasu. Andry zmęczony po kilkugodzinnej wyprawie usiadł i odpoczął. Zgarnął z ziemi garść śniegu i włożył go sobie do ust. W ten sposób ludzie północy zaspokajali pragnienie w ekstremalnych warunkach.
Andry siedział już dość długo, właśnie miał wstawać gdy wydarzyło się coś niesamowitego. Nieopodal niego wyrosła ogromna fioletowo-czarna dziura. Z głośnym trzaskiem magiczna energia wylewała się z tajemniczego otworu. Myśliwy nieprzyzwyczajony do takich zjawisk, przestraszony schował się za pień dębu. Stamtąd obserwował dalsze wydarzenia. Dziura nadal trzeszczała i wydawała dziwne dźwięki, gdy nagle z otworu wyleciała postać. Wojownik o długich czarnych włosach zaplątanych w kucyk uderzył o lód z impetem. Za nim z otworu wyleciała kolejna postać, ubrana w szary kostium z obnażonym mieczem w dłoni. Z góry zaatakowała mieczem w wojownika. Ten nagle wstał i wyjął wiszący mu na plecach wielki, pięknie zdobiony miecz. Odskoczył i wykonał piruet w stronę przeciwnika. Ten schylił się, próbując dźgnąć czarnowłosego w krocze. Ten jednak nie dał się zaskoczyć, obutą nogą kopnął przeciwnika w rękę w której dzierżył nóż, i poprawił drugim kopniakiem w szczękę, po czym wykonał obrót z całej siły zamachnął się wielkim dwuręcznym mieczem. Postać w szarym stroju nie miała szans. Jednak... Mężczyzna rzucił wydobytym z kieszeni nożem w stronę wojownika z mieczem, po czym... zniknął. Aby za chwilę pojawić się przy tajemniczym portalu. Trysnęła krew. Nóż otarł się o skroń czarnowłosego, mężczyzna jęknął z bólu i opadł na kolano ciężko dysząc. Nagle przybysz w szarej kurtce odezwał się niskim, gardłowym głosem:
- Jeszcze cię złapiemy sukinsynu! Możesz być tego pewien! - po czym zniknął w tajemniczej dziurze, która po jego wejściu z głośnym trzaskiem zamknęła się i całkowicie znikła.
Tymczasem zwycięzca pojedynku uśmiechał się krzywo w miejsce, gdzie jeszcze przed chwilą był portal. Nagle z jego ust polała się krew i upadł ciężko na ziemię. Andry poczekał jeszcze chwilę i wyszedł cienia. Był wstrząśnięty, nie wiedział co o tym wszystkim myśleć. To wszystko działo się tak szybko... Popatrzył na nieprzytomnego mężczyznę i podszedł do niego. Odwrócił go na plecy. Miał twarde rysy twarzy i wiele zmarszczek. Czarna bródka przypominała kogoś Andry'emu... Na sobie miał dość dziwaczny strój. Czarny, skórzany pancerz z elementami białego metalu. Miecz który spadł obok niego gdy wojownik zemdlał, był wielki i ciężki. Andry niewiele myśląc podniósł go z ziemi. Był bardzo dobrze wyważony, nawet taki nowicjusz w walce mieczem jak Andry o tym wiedział. Myśliwy w końcu przestał machać mieczem i włożył go na plecy wojownika. Sam nie wiedział czemu, skórę i mięso zostawił w krzakach i zdecydował się pomóc mężczyźnie. Myśliwy zarzucił go sobie na ramię. Nie był ciężki, ważyła jedynie jego zbroja i miecz. Andry poprawił jego ciało na ramieniu, aby mógł go wygodniej nieść i wolnym krokiem ruszył ku swojej chacie...

Rozdział II

Andry stał przy palenisku gorączkowo poszukując krzesiwa. Jak zwykle zapodziało się wtedy, gdy było najbardziej potrzebne. Szukając zbawiennego czarnego kamyka, co chwila rzucał ukradkowe spojrzenia na leżącego na ziemi wojownika. Myśliwy rozciągnął pod nim kilka skór, aby nie przemarzł po ciężkiej walce. Przybysz jeszcze się nie obudził. Leżał na skórach ciężko oddychając. Był już tu około trzech godzin. W tym czasie Andry zdążył przenieść upolowane zwierzęta do domu i opatrzyć ranę czarnowłosego. Zdjął z niego przemoczone ubrania i powiesił na wieszaku. Łucznik zwrócił uwagę na ciało przybysza. Był dobrze zbudowany i szczupły. Na plecach miał wytatuowanego gryfa. Mitologiczny zwierz był całkowicie czarny, oprócz głowy, która była złota. Andry odwrócił wzrok i ponownie zaczął szukać krzesiwa. Nagle poślizgnął się o coś małego i twardego, i z łoskotem upadł na ziemię. Miotając przekleństwa szukał wzrokiem winowajcy. Wstał i popatrzył pod nogi. Była to mała czarna kulka. Myśliwy podniósł ją i obejrzał. Coś w niej było, ponieważ w środku coś bulgotało, gdy Andry nią poruszał. Na pewno ta rzecz nie należała do niego. Odwrócił się i zerknął na śpiącego ciągle wojownika. To musiało należeć do niego. Nie miał pojęcia co to może być, ale schował małą kuleczkę do kieszeni. Postanowił przeszukać ubrania czarnowłosego. Podszedł do stosu ubrań i zaczął grzebać w kieszeniach. Natrafił ręką na coś twardego. Wziął to w rękę. Okazało się, że to kolejne kilka czarnych kuleczek. Andry obejrzał je w dłoni. Wyglądały identycznie, jak ta którą miał w kieszeni. Na początku myślał, że to jakiś talizman na szczęście wojownika, jednak wyglądało na to, że to było coś zgoła innego. Kto o zdrowych zmysłach nosi w kieszeni pięć talizmanów na szczęście?! Myśliwy ostrożnie położył na ziemi garść kulek i począł przeszukiwać drugą kieszeń spodni. Jego ręka trafiła na coś ostrego i twardego. Wyjął to i okazało się... Że to najzwyklejsze na świecie krzesiwo! Ucieszony Andry wstał i kilkoma uderzeniami szybko rozpalił ogień w kominku. Po chwili ogień wesoło trzaskał i ogrzewał całe pomieszczenie. Po krótkiej przerwie łucznik zaczął ponownie przeglądać rzeczy uratowanego przez siebie wojownika. W wewnętrznej kieszeni znajdował się dziwny nóż. Zdobiony złotymi liniami, o dziwnej, krzywej rękojeści i prostym jelcu. Położył go na ziemi i włożył rękę do drugiej wewnętrznej kieszeni. Znalazł tam bardzo dziwny przedmiot. W małej, lnianej poszewce była garstka białego pyłu. Zaciekawiony Andry otworzył paczuszkę i zajrzał do środka. Pył był bardzo ostry, miał dziwny zapach... Czegoś takiego w życiu jeszcze nie widział. Myśliwy włożył nos i mocno wciągnął powietrze. Biały pył natychmiast uniósł się do nozdrzy. Paczuszka upadła na ziemię, a Andry kichnął potężnie. Po chwili wytarł nos rękawem i popatrzył na paczuszkę, była dziwnie rozmazana... Za oknem padał śnieg, ogień wesoło trzaskał w kominku... Brakowało tylko jego ukochanej z dzieciństwa. Naraz na łóżku pojawiła się roznegliżowana młoda dziewczyna. Blond włosy delikatnie opadały jej na ramiona i piersi. Popatrzyła na Andry'ego i palcem nakazała mu podejść.
- Chodź Andry, tak dawno cię nie widziałam... - rzekła. Łucznik bez wahania wolnym, rozmarzonym krokiem podszedł do łóżka, już miał się położyć obok ponętnej blondynki, gdy nagle stało się coś niespodziewanego. Poczuł potężne uderzenie w twarz i osunął się na podłogę. Jego oczy zalała ciemność. Nic nie widział. Nic nie słyszał. Nic nie czuł. Liczyła się tylko kojąca nerwy ciemność... Wtem ponownie dostał w twarz i wolno otworzył oczy. Nad nim stał czarnowłosy mężczyzna w samych kalesonach. Coś krzyczał, ale Andry nie słyszał co. Po chwili znowu dostał w twarz. Nagle zmysły ze zdumiewająca szybkością wróciły na swoje miejsce, a Andry usłyszał nad sobą krzyk:
- Człowieku, czy straciłeś rozum?! Taka porcja kaet'pher zabija dorosłego dergala! - krzyczał mężczyzna wymachując energicznie rękoma. Myśliwy, który już całkowicie odzyskał zmysły wstał zakrywając ciągle oczy od blasku pochodzącego z kominka. Czarnowłosy nadal coś wrzeszczał, ale był wyraźnie spokojniejszy. W końcu Andry doszedł do siebie i całkowicie otworzył oczy. Siedział na swoim łóżku. Przed nim stał wojownik, którego niepełna 3 godziny temu wyrwał ze szponów śmierci. Mężczyzna patrzył się na niego badawczo. Po chwili odezwał się:
- Kim jesteś? I do którego kręgu należysz? - rzekł tajemniczo
-Jestem Andry i... Zaraz, to ja tu zadaję pytania! - krzyknął niespodziewanie
-Czy na pewno? - powiedział chłodno mężczyzna przykładając mu dziwną czarną kulkę do ust
-Tak, na pewno! Niby co możesz zrobić mi tym cudactwem?! - krzyknął rozzłoszczony myśliwy, widząc, że z ratującego stał się ratowanym.
Twarz mężczyzny z kucykiem stężała. Co chwila otwierał usta i je zamykał. Oczy miał rozszerzone ze zdziwienia do granic możliwości. W końcu ogarnął się, rzucił kulkę za siebie i z powrotem położył się na skórach. Trwało to kilka chwil. W końcu odezwał się Andry.
-A więc? Kim ty jesteś? - zapytał się
Po chwili konsternacji, wojownik odezwał się.
-To i tak teraz nieistotne. Wszystko się spieprzyło... A tak w ogóle, to w jakim jestem teraz czasie?
Młody łucznik rozszerzył oczy ze zdziwienia.
-Jest rok 547, pod nieobecność króla, krajem rządzi regent Hamler - odpowiedział Andry
-A więc zostałem udupiony... Zostałem tak cholernie udupiony, że nawet nie wiem co byłoby gorsze od tego.
-Niby od czego? - zapytał Andry. Nie otrzymał odpowiedzi od razu. Czarnowłosy nadal leżał na ziemi jakby się nad czymś zastanawiając. W końcu odezwał się.
-To jest Winterfall, nieprawda? - zapytał się
-Oczywiście - odrzekł Andry
-Widzisz - rzekł mężczyzna - za sto lat, będzie tu wielkie miasto. Ogromny, lodowy pałac. Będzie tu zamieszkiwał król Innonc XIII wraz z garstką ludzi będą bronić tego miejsca przed napadem wojsk księcia Lirola - zatrzymał się na chwilę i spojrzał na zdumioną twarz Andry'ego, po czym kontynuował - Heh, Lirol z tego co pamiętam nieźle dostał po dupie...
Andry nadal patrzył na czarnowłosego jak na ducha. Wojownik niemal rozkoszował się spojrzeniem młodego łucznika. W końcu odpowiedział.
-Masz tu może butelkę porządnej, mocnej gorzałki? - zapytał się z filuternym błyskiem w oku - Nie piłem w tym wymiarze już od eee... Nieważne. Więc jak?
Myśliwy jak maszyna wstał i podszedł do kufra, wyjął z niego dwie butelki mocnej wódki i położył jedną przed czarnowłosym. Ten podniósł ją i obejrzał uważnie. Potem odkręcił korek, zabrał kubek z szafki nocnej i nalał krztynę do naczynia. Wypił to co tam było i ponownie odezwał się:
- Więc tak - zaczął - Nazywam się Walter. Zwany w innych kręgach również Czarnym Krukiem.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Curt dnia Wto 20:19, 28 Lip 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Lestek147
Moderator / Redaktor
PostWysłany: Pon 20:59, 27 Lip 2009 Powrót do góry


Dołączył: 23 Lip 2009

Posty: 91
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Jarkendaru
Płeć: Mężczyzna

Superowe. Super długie. Super mało błędów. Czekam na dalsze części. Narazie - 0/10 BUAHAHAHAHAHAHAHA żartowałem.10/10 Smile Wiem że inni nie oceniają, ale ja tak Smile

Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Curt
Moderator / Redaktor
PostWysłany: Pon 21:04, 27 Lip 2009 Powrót do góry


Dołączył: 27 Lut 2009

Posty: 159
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Góry Sine
Płeć: Mężczyzna

Dzięki czekam na resztę Very Happy )czyli Matis i ew. Gorzalt xD). Na inne strony będę wrzucał dopiero gdy opowiadanie będzie w zaawansowanej fazie Smile

PS. Jeszcze raz dzięki xD


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Matis221
Przechrzczony
PostWysłany: Wto 7:35, 28 Lip 2009 Powrót do góry


Dołączył: 23 Lip 2009

Posty: 36
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z tamtąd ;-)
Płeć: Mężczyzna

Opowiadanie jest SUPER czekam na kolejną część SUPEROWE.

Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Gorzałt
Administrator
PostWysłany: Wto 14:51, 28 Lip 2009 Powrót do góry


Dołączył: 26 Lut 2009

Posty: 58
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Inowrocław
Płeć: Mężczyzna

8/ 10. Trochę nie wbija w fotel. Ale ogólnie niezłe.

Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Curt
Moderator / Redaktor
PostWysłany: Wto 20:20, 28 Lip 2009 Powrót do góry


Dołączył: 27 Lut 2009

Posty: 159
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Góry Sine
Płeć: Mężczyzna

No, macie kolejny rozdział Waltera Razz Trochę krótszy niż pierwszy, ale za to trzeci powinien być dłuższy. Enjoy! Very Happy

Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Lestek147
Moderator / Redaktor
PostWysłany: Wto 20:44, 28 Lip 2009 Powrót do góry


Dołączył: 23 Lip 2009

Posty: 91
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Jarkendaru
Płeć: Mężczyzna

Podróże w .... eeee czasie, wymiarze, czy czym ? No, jak było zaje.... fajne tak jest zajefajne ... Smile

Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Curt
Moderator / Redaktor
PostWysłany: Wto 20:46, 28 Lip 2009 Powrót do góry


Dołączył: 27 Lut 2009

Posty: 159
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Góry Sine
Płeć: Mężczyzna

Zobaczysz Very Happy Z resztą, sami zobaczycie, to nie będzie coś w stylu Bogowie Wojny Pumo. To będzie coś zgoła innego Razz

Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Lestek147
Moderator / Redaktor
PostWysłany: Wto 20:48, 28 Lip 2009 Powrót do góry


Dołączył: 23 Lip 2009

Posty: 91
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Jarkendaru
Płeć: Mężczyzna

A ja mam pomysł wręcz genialny Smile Robię z Matisem moda i ... mam pomysł. To opowiadanie, opowiadanie Matisa i moje opowiadanie będzie w nim jako książki Smile

Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Curt
Moderator / Redaktor
PostWysłany: Wto 20:53, 28 Lip 2009 Powrót do góry


Dołączył: 27 Lut 2009

Posty: 159
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Góry Sine
Płeć: Mężczyzna

Cóż, co do tego możemy się dogadać na gg Smile mogę udostępnić to opko, pod warunkiem, że będę w creditsach - czyli źródło i autor musi być zachowany.
Ale jedna sprawa. Chciałem się nie wygadywać, ale cóż xP Ta część, nie będzie ostatnią. Jeśli mam być szczery, planuję jeszcze 2 części tego opka, nie 2 rozdziały, al części Very Happy Ponieważ te opko, będzie po prostu niedokończone w jednym tomie Razz


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Lestek147
Moderator / Redaktor
PostWysłany: Wto 20:59, 28 Lip 2009 Powrót do góry


Dołączył: 23 Lip 2009

Posty: 91
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z Jarkendaru
Płeć: Mężczyzna

To pisz, pisz ... Jak zrobisz to wstawię Smile

Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Matis221
Przechrzczony
PostWysłany: Śro 7:33, 29 Lip 2009 Powrót do góry


Dołączył: 23 Lip 2009

Posty: 36
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z tamtąd ;-)
Płeć: Mężczyzna

Nom 2 rozdział bardzo dobry, trochę krótszy od pierwszego ale i tak jest dobry. Pisz dalej.

Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.rpgfan.fora.pl Strona Główna -> Gothic: Opowieści Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB :: phore theme by Kisioł. Bearshare